Biało-Czerwoni bardzo dobrze weszli w to spotkanie - niesieni dopingiem kibiców w hali Globus w Lublinie po rzutach Adama Waczyńskiego i Mateusza Ponitki prowadzili 10:4. Rywale starali się odpowiadać rzutami z dystansu, ale to nie wystarczało na naszą rozpędzoną kadrę. W ataku uaktywnił się Michał Sokołowski i dopiero później straty odrobił lekko Yannick Franke. Ostatecznie po 10 minutach reprezentacja prowadziła 22:17.

Trafienia z dystansu Bryana Albertsa oraz Yannika Franke sprawiły, że Holendrzy na początku drugiej kwarty zdobyli minimalną przewagę. Spotkanie ciągle było wyrównane, ale to zespół trenera Mike’a Taylora musiał odrabiać straty. Kolejne akcje Karola Gruszeckiego i Mateusza Ponitki oznaczały jednak, że to Polacy przejmowali inicjatywę. Na zakończenie pierwszej połowy ciągle byli lepsi - 38:36.

Od początku trzeciej kwarty sprawy w swoje ręce starał się wziąć Mateusz Ponitka. To właśnie jego trafienia z kontr pozwalały Biało-Czerwonym na kontrolowanie sytuacji. Po późniejszych trójkach A.J. Slaughtera przewaga wzrosła nawet do 13 punktów. Rywale całkowicie zatrzymali się w ofensywie, co było też efektem poprawionej defensywy naszej reprezentacji. Po 30 minutach było 60:46.

Holandia pokazywała jednak sporą ambicję i chęć walki, przez co zmniejszała straty - nawet do sześciu punktów po trafieniach Franke i Bleekera. Biało-Czerwoni nie pozwolili jednak na nic więcej i kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Ostatecznie zwyciężyli 77:71.

Teraz Polacy udadzą się do Chin, gdzie czekają ich mecze towarzyskie z Czarnogórą, Iranem i Nigerią. Mistrzostwa świata rozpoczną 31 sierpnia od spotkania z Wenezuelą.

Polska - Holandia 77:71 (22:17, 16:19, 22:10, 17:25)
Polska: Ponitka 13, Slaughter 13, Kulig 11, Cel 9, Balcerowski 7, Gruszecki 6, Sokołowski 6, Waczyński 5, Hrycaniuk 4, Kolenda 3, Koszarek 0, Olejniczak 0
Holandia: Franke 16, Kloof 13, Alberts 12, N. De Jong 12, Bleeker 7, W. De Jong 5, Kherrazi 4, Bouwknecht 2, Brandwijk 0, Stilma 0, Van Vliet 0